Od tych słów tegoroczna grupa ŻABEK zaczyna swój dzień w przedszkolu polskim. A w całości brzmi to tak:
Chodźcie wszyscy tu, do koła. Zabawimy się wesoło!
Witamy się wszyscy wraz. Na zabawę nadszedł czas!
Jedna ręka, druga ręka. Jedna noga, druga noga.
Cały tułów oraz głowa – witamy się!
Wszystkie 19 ŻABEK (bo tyle wspaniałych dzieciaków liczy nasza grupa) dzielnie tańczy i śpiewa podczas tego powitania. Jak już się rozruszamy, sprawdzamy obecność i liczymy ile osób brakuje. Dowiadujemy się tego w bardzo prosty sposób: każdy przykleja na drzwi, pod żabką – symbolem naszej grupy, kartonik ze swoim imieniem. Na koniec wspólnie liczymy te nieprzyklejone.
Innym stałym elementem naszego dnia jest również śniadanko. Niektórzy już od rozpoczęcia zajęć myślą o tym momencie.
Zanim jednak usiądziemy do stołów na posiłek słuchamy wierszy, opowiadań, piosenek, oglądamy ilustracje lub inne rekwizyty i poruszamy wiele interesujących tematów.
Podczas pierwszego naszego spotkania „napisaliśmy” razem regulamin naszej grupy. Omówiliśmy ilustracje rożnych zachowań i sytuacji. Dzieci wybrały te, które im się podobały i które uznały za słuszne. Wszystkie przykleiliśmy na jedną dużą kartkę, a zamiast podpisów przedszkolaki złożyły na regulaminie odciski swoich palców. Teraz regulamin towarzyszy nam na każdych zajęciach i w razie wątpliwości każdy może na niego zerknąć.
Pierwszego dnia przygotowaliśmy również teczki na karty pracy, które dzieci będą wypełniać przez cały rok szkolny. To niesamowite, co dziecięca wyobraźnia potrafi wyczarować z kołek, kwadratów i trójkątów.
Tydzień później również rozmawialiśmy o regułach, ale nieco innych – tych mówiących o tym, jak zachować się na ulicy. Pomocny okazał się wierszyk „Światełko” Iwony Salach, którego uczyły się dzieci:
Po ulicy idą dzieci, gdy zielone światło świeci.
Kiedy żółte się zapali uważają nawet mali.
Gdy zobaczysz zaś czerwone, czekaj grzecznie na….zielone!
Oczywiście przećwiczyliśmy to w praktyce, a dla utrwalenia zrobiliśmy jeszcze własne przejścia dla pieszych.
Rozmawialiśmy także o miejscach niebezpiecznych na zabawy i tych do tego przeznaczonych. Szło całkiem nieźle, aczkolwiek poglądy były podzielone, szczególnie przy wątku dotyczącym najlepszego miejsca do gry w piłkę.
Czas leci szybko i tydzień później nadszedł moment na rozpoczęcie tematu panującej dookoła jesieni. Zaczęliśmy od jesiennych owoców i przetworów, które można z nich zrobić.
Wszyscy potrafią pięknie recytować wierszyk „Wpadła gruszka do fartuszka”.
Wpadła gruszka do fartuszka,
A za gruszką dwa jabłuszka.
Lecz śliweczka wpaść nie chciała, bo śliweczka nie dojrzała.
Postanowiliśmy spróbować, jak smakują „bohaterowie” naszego wiersza. Pierwszy był mus jabłkowy, potem surowa gruszka, a na koniec powidła śliwkowe.
Porównywaliśmy smaki, nazywaliśmy je i największym zainteresowaniem cieszył się mus. Zajrzeliśmy również do środka owoców i dzieci słusznie odkryły, że tak jak różnią się one na zewnątrz, tak i w środku są inne. Porównywaliśmy ich wielkości, kolory, a także rozmiary pestek.
Pamiątką z zajęć były własnoręcznie wykonane koszyki z owocami. Wycinanie owoców wymagało od dzieci dużo cierpliwości, ale wszyscy poradzili sobie i na koniec koszyki były bogate w owoce. Niektórzy pokusili się nie tylko o naklejenie, ale także o dorysowanie owoców, o których rozmawialiśmy.
Jesień, to jednak nie tylko owoce przyniesione z sadu. To także czas na podsumowanie zbiorów z pól i ogrodów. My zrobiliśmy to świętując symbolicznie urodziny marchewki, słuchając piosenki tekstu Juliana Tuwima.
Gości z przyjęcia urodzinowego marchewki oraz innych jej znajomych z ogrodu dzieci wykleiły na papierze.
Pomidor z ogórkiem okazały się pomocne podczas tworzenia tak zwanych rytmów, wzmacniających procesy myślenia logicznego u dzieci.
Tego dnia wróciliśmy również na chwilkę do tematu owoców z poprzednich zajęć. Dzieci dostały nie lada łamigłówki – tworzenie grup owoców i grup warzyw. Wcale nie były to takie proste ćwiczenia, ale pod koniec zabawy nikt nie miał już wątpliwości, co jest owocem, a co warzywem.
Największymi oznakami wszech panującej jesieni są jednak przede wszystkim opadające kolorowe liście, kasztany, żołędzie, czerwona jarzębina na gałązkach drzew. ŻABKI nie miały żadnego problemu z nazwaniem tych symboli. Szybko nauczyły się tez rozróżniać drzewa, na których rosną wspomniane kasztany, żołędzie i jarzębina.
Z suchych liści przedszkolaki wykonały Panią Jesień. Były klasyczne uśmiechnięte Panie w długich sukniach i koralach, niektóre były zachmurzone, schowane za ciemnymi chmurami, a nawet pojawiła się „Jesień Ninjago”.
Zwieńczeniem tych ostatnich zajęć przed feriami jesiennymi był szeleszcząco – wiejąco – szurający wiersz Marii Gerson-Dąbrowskiej „Liście”. Podczas zabawy dzieci zamieniały się w listeczki poruszane wiatrem. Ćwiczyły przy tym mięśnie swoich buzi szumiąc jak wiatr lub szeleszcząc jak liście.
Zaczęliśmy się też uczyć z Misiem i Margolcią nowej piosenki – „Piosenki na chłodne dni”. Będzie nam ona towarzyszyć przez jakiś czas.
Czteroletnie ŻABKI są bardzo pracowite i aktywnie uczestniczą w zajęciach. Zadają dużo pytań i są naprawdę kreatywne. Poza nauką mają jednak jeszcze oczywiście czas na zabawę. Dużym zainteresowaniem cieszy się kącik czytelniczy z kolorowymi książkami.
Tuż obok można spotkać grupę konstruktorów, którzy dzielnie stawiają swe budowle z klocków.
Mamy tez kilku fanów pluszaków, którzy w wolnym czasie chętnie puszczają wodze swojej fantazji.
Po intensywnej nauce i zabawie mały odpoczynek należy się każdemu. Dlatego ostatnie minuty zajęć przeznaczamy na krótką relaksację. Dzieci zamieniają się to w jabłuszka kołyszące się na drzewie, to w owoce leżące w koszyczku, to w listki unoszone delikatnie przez wiatr i opadające na ziemię.
A potem jest już tylko rozdanie nagród – naklejek i można wracać z rodzicami do domu.